Ja tylko dodam, że mimo naprawdę kiepskiej, delikatnie mówiąc, organizacji wystawy, warto było przyjechać żeby wziąć udział w Hobby Show. Naprawdę wielki podziw i podziękowania należą się dziewczynom za ich pracę, Hobby przygotowały ciekawie, profesjonalnie, a nagrody były naprawdę fantastyczne

Te zdobyte przez Stefana nasze koty już rozpakowały i wypróbowały, Annio nawet głośno mrucząc
Stefan, który zawsze w podróży zaznacza wyraźnie swoje stanowisko wobec pomysłu wyrywania go z ciepłego domu, pakowania do przenoski i wiezienia samochodem na wystawę, dziś przeszedł samego siebie. Zrobił w zasadzie to co zwykle: zwymiotował sobie śliną na kryzę i wypróżnił się. Z jedną małą różnicą: dziś postanowił załatwić sprawę " na rzadko". Zadowolony z siebie, położył się następnie we własnym urobku... Szczerze mówiąc zastanawiałam się czy nie wracać z nim od razu do domu, ale with a little help from my friends

doprowadziłam go do stanu używalności. Szczególne podziękowania należą się tu Monice, której była to pierwsza wystawa. Ta dobra dusza z poświęceniem trzymała śmierdzącego Stefana nad umywalką, a potem dźwigała klocka, kiedy go suszyłam

Dziękowałam Jej osobiście, ale jeśli kiedyś zajrzy na to forum, to będzie miała czarno na białym wyrażoną moją wdzięczność

Po takim wstępie nie mogło być inaczej: Stefan wygrał w Hobby Show w kategorii najlepsze futro

Po czym postanowił pójść na całość i wygrał BISa kastratów
Żebyśmy jednak nie poczuli się zbyt rozpieszczeni, w drodze powrotnej zrobił tę rzecz o której zapomniał jadąc na wystawę... Zasikany ogon został już wyprany i obecnie schnie.
Gdyby w Hobby Show była kategoria Najbardziej Rozpuszczony Kot Norweski Leśny, Annio miałby naprawdę przeogromne szanse wygrać w cuglach. Przez całą wystawę stanowczo domagał się noszenia na rękach i całowania i głaskania i przytulania i znowu noszenia na rękach

Zamknięty w klatce dobijał się do drzwiczek i miauczał

Jesteśmy jednak dumni z niego, to naprawdę miłe uczucie, kiedy własne dziecko dostaje nominację do BISa

Teraz odsypia stersy wystawowe, ale wykrzesał z siebie resztki entuzjazmu i pomógł mi skręcić drapaczek, który wygrał Stefan, a następnie szybko go wypróbował
Dziękuję wszystkim przy okazji za przemiłe towarzystwo. Krzysiek, to u kogo w końcu lepimy te pierogi?
Wystawa była bardzo męcząca tak naprawdę, zgiełk potworny, ścisk taki, ze co chwila drżały klatki na które wpadali zwiedzający. Ludzie nie mieli zwyczajnie miejsca, żeby swobodnie przejść między klatkami, koty do oceny wystawcy nieśli nad głowami (dosłownie).
Same Targi Zoologiczne były w tym roku żenujące, pięć stoisk na krzyż, bardzo nędzny wybór towarów, podobno czynsz w Pałacu zabójczy. Każdego kolejnego roku Targi są coraz słabsze, aż trudno sobie wyobrazić jakie będą w przyszłym

Troszkę to przykre, zwłaszcza kiedy przypominam sobie pierwsze Targi, bodajże w roku 2005, były naprawdę fantastyczne.
Odrobinę pomarudziłam, ale dodam, że ze względu na towarzystwo, naprawdę piękne norwegi i wspaniale zorganizowane Hobby Show, warto było przyjechać na te wystawę.